#PlanNa2020 - 3000 mi nie straszne!

Czołem ludziska!

#PlanNa2020, a w nim? Będę raz w miesiącu opisywać zamierzenia do wykonania lub te, które udało mi się osiągnąć w tym roku! 
Może dla kogoś będzie to motywacja, bo dla mnie będzie, aby dawać z siebie wszystko!
Mamy już prawie połowę miesiąca! [Odkrywcze, nie?] Ja od końca zeszłego borykam się z nie lada problemem. 

Bieda w kraju bogatych ludzi. 


Od dobrych kilku tygodni planuję, szacuję, kalkuluję, określam, nakreślam, gimnastykuję i nadal do szczęścia brakuje mi kilku set, a nawet grubo ponad tysiąca... kilokalorii w diecie. 
Geniusz planowania ograniczył mi się chyba tylko do określania planów dnia i posiłków. 
Redukcję prowadziłam na spokojnym poziomie około 1500kcal - aby wiecznie nie narzekać na głód podniosłam sobie białko [na optymalny poziom dla osoby aktywnej] oraz dodałam dość sporo warzyw i owoców - tak, po 18 też je wcinam jak szalona! 
Bardzo mi to pasowało przez ostatnie kilka miesięcy - waga spadała, uśmiech rósł... Tylko obciążenia na siłowni stały prawie w miejscu. 
Waga ze stałego poziomu 65 kilogramów spadła do 57 kilogramów - powiecie Świetnie! Tylko tak trzymaj, a będziesz ważyć tyle co prawdziwa kobieta! (Bo według światopoglądu kobieta kończy się na 55.)
Początkowa euforia zaczęła spadać po badaniu na Tanicie - poziom tkanki tłuszczowej: 14,5% - osoby, które mają pewne pojęcie o działaniu kobiecego organizmu wiedzą w jak niebezpieczną grę zaczęłabym grać gdyby utrzymało się to przez dłuższy czas. Dla innych krótkie wyjaśnienie: tkanka tłuszczowa pomaga w stabilizowaniu poziomu hormonów u kobiet - resztę dopiszcie sobie sami. 
Co z tego, że na wadze upragniona 5 z przodu, skoro nic z tego nie mam? 
Siły mniej, rozmiar stanika też dość gwałtownie spadł, zimno zaczęło mi dokuczać bardziej niż powinno, sen był makabryczną komedią... 

Narodziny pomysłu:



ROBIMY MASĘ! 
Tylko jak się do tego zabrać? Ograniczanie kalorii nie jest dla mnie problemem, odmówić słodyczy mogę sobie bardzo prosto, tak samo wysokoprzetworzonej żywności - kein Problem! 

Problem I: 

Ile ja, cholera jasna, powinnam jeść kalorii? 

Skoro deficycik ustawiłam na 1500 i było okej, to logicznie dodałam 350, aby przybliżyć się do zera oraz kolejne 350, aby wejść w nadwyżkę - sumarycznie 2300. Plan idealny, co? 

He he he. 
Dwa tygodnie realizowania planu - włączając w to podjadanie -  z wagą startową 57,4 - święta, Sylwester, Nowy Rok... 

11/01/2020 

Odczyt Tanity - 57kg. 
Komentarz trenera - "No to wchodzisz na 3000!" 

Problem II: 
3 0 0 0 ! ?
Nie zrozumcie mnie źle, lubię jeść. Ale dieta, która odpowiada moim kubkom smakowym zdecydowanie nie odpowiada takiej kaloryce.


Czy to już tragedia?


Pytanie jakie rozbrzmiało w mojej głowie jako pierwsze [dobra, drugie, ale pierwszego wolę nie cytować, bo jeszcze mnie zablokują za wulgarny język]: 

Ile to będzie kosztować!? - Nazwijcie mnie cebulą, a ja wtedy odpowiem, że wolę jak się do mnie mówi studencie. 

Drugie

Gdzie i jakim cudem ja to zmieszczę!? - Pij koktajle do posiłków! Soki owocowe! Batoniki! Ciesz się, możesz teraz jeść wszystko!

Sriki, koraliki - nie przepadam za popijaniem posiłków niczym innym niż herbata ziołowa lub woda. 
Soki sklepowe, które mają dobre składy i jestem do nich przekonana, kosztują więcej niż wykonanie posiłku, a owoce niestety nie są zbyt trwałe - [CEEEEEBUUUULAAAAA!]

Trzecie

Tak łatwo się poddajesz? Nikola, kuźwa! Zbiłaś 20 kg, to i tych 5 nabierzesz. 
Zajmie Ci to trochę czasu, zmienisz kubki smakowe, przekonasz się do nowych rzeczy, ale skoro tego właśnie chcesz - to dasz radę! Chociaż by skały srały, wszystko stało na przeszkodzie, dasz radę! Będziesz spędzać w kuchni więcej czasu, w piekarniku częściej zagości pizza, może nawet wreszcie na spokojnie wyjdziesz na miasto i zjesz tego pysznego pączka z Naszej Pączkarni w ilości większej od 1. 

No więc kopnęłam się w dupę, wzięłam za porządne planowanie i [po raz kolejny w cudownie genialny sposób] wpadłam na to, że z 4 posiłków dziennie zrobi mi się 5! 

Każdy po 600kcal i po problemie! W końcu teraz jem 4 posiłki po mniej więcej tyle kalorii, to dodanie jednego nie powinno okazać się tak straszne! 

Czwarte:

A co jak się uleję?  

Co se przytyje to se schudnę! A nawet jak nie schudnę wszystkiego, to i tak będę piękna, cudowna i wartościowa! No i będę miała cycki... Oby.

Jak mi to wyjdzie? Nie mam bladego pojęcia, zapewne będzie ciężko - co najzabawniejsze bardziej psychicznie niż fizycznie - ale liczy się efekt, a ten będzie niesamowity! Już to czuję, w moich nisko-otłuszczonych bebechach!  

To tyle jeśli chodzi o pierwszy punkt listy: Co chcę osiągnąć w 2020!  

Miłego wieczorku, 
Wasza Wyrywnika! 

____
A na zdjęciach w kolejności: 
Pierwszy od dawna koktajl (Ajran Mango) jaki wypiłam - był dobry, tylko to go ratuje!
Dwie opcje wrapów z Falla Wrocław - Kimchi Wrap oraz Frytowrap! - dzięki uprzejmości koleżanki mogłam spróbować obu [niech żyje krojenie podawanych wrapów na pół!].





Komentarze

  1. Coś nowego, na pewno znajdzie nowych czytelników! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że trafię do ludzi, którzy potrzebują spojrzenia z innej perspektywy. Dziękuję!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty